Ewolucja a Oświecenie

 Spotykam się ostatnio z różnymi wykładami samozwańczych guru na youtube i dają oni rady, jak osiągnąć spokój ducha i oświecenie w prostych krokach bez wysiłku. Pomijając już fakt, że oświecenie raczej nie jest czymś łatwym do osiągnięcia, to główny problem z tymi nagraniami, jak również z rzeszą innych, bardziej wykwalifikowanych guru i nauczycieli duchowych, jest taki, że to się nie ma prawa udać.

Nauki duchowe często kładą nacisk na rozwój psychologiczny człowieka, na jego świadomość bądź też duszę. Sam koncept duszy jest czymś niezwykle ciekawym- oto ma istnieć jakaś prawdziwa, niewidzialna tożsamość człowieka, która ożywia ciało i która myśli oraz czuje. Te oderwanie od ciała jest czymś bardzo symptomatycznym nie tylko dla religii zachodu ale również wschodu, gdzie mówi się o świadomej pustce, która ożywia ciało.

Moim zdaniem próba osiągnięcia zbawienia bądź też oświecenia w sferze jedynie umysłu/duszy/świadomości to tak jakby poprzez rozwój postaci w grze komputerowej w którą gramy oczekiwać, że sami staniemy się lepszymi ludźmi- jest to z gruntu chybione podejście.

W buddyzmie istnieje koncept wiecznie nieoświeconej istoty- oznacza to, że od zawsze byliśmy w stanie ignorancji i dopiero po napotkaniu nauk któregoś z Buddów możemy się rozwijać. Problem z tą doktryną jest taki, że wieczność to bardzo dużo czasu- jeśli istnielibyśmy od zawsze to również miliardy razy już mielibyśmy możliwość się oświecić, osiągnąć spełnienie, którego się już nie traci. Jest to mało prawdopodobne więc, że żyjemy od zawsze.

Sądzę, że bardziej racjonalnym podejściem do świadomości przy jednoczesnym nieodrzucaniu doktryny o reinkarnacji jest hipoteza, że świadomość powstaje wraz z ewolucją. Wraz z rozwojem gatunkowym istoty osiągają coraz większą złożoność ich myślenia i doświadczania i odradzając się w łańcuchu ewolucyjnym kontynuują swój rozwój. Z tej perspektywy oświecenie wydaje się być czymś w zgodzie z ewolucją.

Jeśli przyjmiemy, że oświecenie jest wpisane w rozwój ewolucyjny jednostki, to z dużo większym szacunkiem zaczniemy patrzeć na nasze ciało. Większość religii i doktryn traktuje ciało jako coś drugorzędnego i niewartego uwagi, podczas gdy jest to jedna z najbardziej osobistych i definiujących nas rzeczy. Chcąc nie chcąc jesteśmy naszym ciałem.

Próba osiągnięcia oświecenia w zgodzie z naszym organizmem oznaczać może na początek bycie świadomym swojego ciała- jego impulsów, odczuć, wrażeń a także jego funkcji życiowych. Zazwyczaj nie poświęcamy swojemu organizmowi zbyt dużo uwagi. Sądzę, że świadome bycie swoim ciałem zapewnić może ludziom dłuższe i zdrowsze życie jak również bardziej zbalansowane emocje i myślenie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

AXEL engine- modification of voxel terrain algorithm

Dlaczego Nie Zmieniamy Poglądów? Wnioski Z Badań